wtorek, 29 marca 2022

Wilczy Lord

Autor: Melisa Bel

Tytuł: Wilczy lord

Wydawnictwo: wydanie własne

Cykl: Niepokorni

Tom: 3

Liczba stron: 324

Oprawa: miękka 

Data wydania: 2022

ISBN: 978-83-962815-6-2

 

Czasami mam wilczy apetyt na książkę. Tak było z romansem historycznym Wilczy lord Melisy Bel, trzecim tomem cyklu Niepokorni.

Proszę się nie martwić, panno Summer, (s. 175)

Była wychowanka sierocińca św. Barbary, dwudziestoczteroletnia Charlotte Summer, przejęła zarządzanie zadłużoną instytucją. Krytyczna sytuacja finansowa zmusza nową zarządczynię do szukania wsparcia. I znajduje w osobie człowieka bezwzględnego, do cna zepsutego, zwanego królem rozpusty – we właścicielu ekskluzywnego klubu dla dżentelmenów. Lord James Hamilton, zwany Wilczym Lordem, jeszcze nie wie, co szykuje dla niego pewna młoda dama, która kiedyś już go zbeształa i od tamtej pory siedzi zadrą w oku i sercu. Charlotte zaprasza Hamiltona do przytułku i odwołuje się do jego szlachetnej natury, jednak lord ma inny plan. Przewrotny plan…

To na pewno książę. (s. 21)

Z miejsca przeniosłam się do Londynu, do roku 1819. Miałam okazję częściej bywać w domu uciech dla bogatych arystokratów niż w sierocińcu czy okazałej rezydencji pani Williams. Atmosfera w przytułku, choć ciepła i serdeczna, niestety nie nadrabiała deficytu ciepłej, smacznej strawy czy ciepłego wnętrza. Los zrealizował swój plan względem tego miejsca. Za to bardzo dobrze się czułam w luksusowych pokojach klubu lordowskiej mości, w których zwykle przebywały pary damsko-męskie w czysto rozrywkowym celu, ku uciesze najczęściej mężczyzny. Ale nie zawsze.

Wierz mi, droga Lotty, zawód nie czyni człowieka. (s. 216)

Autorka… uczłowiecza prostytutki. Pozwala czytelniczkom poznać bliżej dwie damy lekkich obyczajów. Sally i Peggy to zwyczajne kobiety, których los nie oszczędził w życiu i na pewnym etapie zmusił do podjęcia takiej pracy. Potrafią z niej czerpać przyjemność. Kobiety swoją życzliwością i sympatią zjednują sobie nie tylko klientów klubu. Ich szczera rozmowa z Summer bawi niedomówieniami i wskazówkami. Widzą to, czego nie zauważa ani Charlotte, ani James.

Gra czy nie, pytanie, czy ty zamierzasz w nią zagrać. (s. 60)

Między głównymi bohaterami tak pięknie iskrzyło, że tylko wypatrywałam, kiedy wybuchnie pożaru i co będzie jego zarzewiem. Ci dwoje działają na siebie jak płachta na byka. Uwielbiałam czytać ich potyczki słowne. Uśmiechałam się pod nosem i z niecierpliwością czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Ciekawiło mnie, jak autorka w końcu połączy tych dwoje, tak pasujących do siebie charakterem, charyzmą, uporem i urodą. Pochodzeniem częściowo też. Wprawdzie różnił ich status społeczny i majątkowy, ale przeszkodą… byli oni sami dla siebie.

Ładnie pan pachnie i ma wszystkie zęby. (s. 35)

Jednak… nie ci dwoje skradli moje serducho. Ktoś inny podbił je na początku, a potem tylko utwierdził mnie w przekonaniu. Nie mogłoby być sierocińca bez dzieci. W powieści mamy interesujących małych bohaterów, pomijam przedstawicieli młodocianych gangów w Londynie. Prym wiedzie rezolutna sześciolatka. Melisa Bel stworzyła postać dziecięcą, która skupiła całą moją uwagę i odciągała od płomiennego romansu. Poppy potrafi zawojować każdego. Nie tylko urokiem, ale i umiejętnością wysławiania się. Potrafiła obsztorcować swoją opiekunkę i ustawić ją do pionu, a po chwili słodkim głosikiem szczebiotać jak małe dziecko. Gdy poznałam Poppy bliżej, to… szczękę zbierałam z podłogi. Brzuch mnie bolał ze śmiechu, bo to, co zaserwowała autorka, nie mieściło mi się w głowie. Jedną scenę czytałam kilka razy. Dziecięca szczerość rozbraja i powala śmiechem.

Czuję obrzydzenie do wszystkiego, co sobą reprezentuje. (s. 59)

Romans historyczny jest lekki, łatwy i przyjemny oraz zabawny. Gra w kotka i myszkę, ustalanie własnych reguł układu, wzajemne podchody nadają powieści miłosnego pazura. Nie mogło zabraknąć kilku namiętnych scen. Jednak pod płaszczem rozrywki i miłości autorka ukryła kilka prawd. Gani szufladkowanie innych, budowanie fałszywego obrazu rzeczywistości i ludzi i utwierdzanie się w tym, ślepe zarzekanie się i ośli upór. Przykład niesienia pomocy innym, zbieranie datków na szczytny cel komponuje się z bieżącą sytuacją.

To nie sztuka zjeść deser jednym kęsem. (s. 244)

Wilczy lord to ciekawy i zabawny dziewiętnastowieczny romans historyczny, w którym akcja iskrzy od emocji i potyczek słownych, pożar trawi serca dwojga przeznaczonych sobie ludzi i nie tylko, a dzieci z sierocińca są dobrą kartą przetargową dla obu zainteresowanych stron.

Za egzemplarz książki dziękuję autorce.

4 komentarze:

  1. Lubię romanse historyczne, więc może kiedyś skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę mam na swojej półce i w wolnej chwili zamierzam do niej zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam romanse historyczne w wykonaniu Melisy :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.